Tak się dzisiaj kradnie samochody. Część trzecia: metoda „na kopiowanie kluczyków”

To już trzeci i ostatni (chyba) wpis na temat nowoczesnych metod kradzieży aut. Poprzednio omówiliśmy kradzież „na walizkę” i „na lawetę”, a dzisiaj przyjrzymy się starej konsoli, która kilkanaście lat temu skradła serca gamerów na całym świecie. Mowa oczywiście o firmie Nintendo i konsoli Game-Boy. No w sumie to tak nie do końca. Ale mimo wszystko, kradzieże samochodów mają dużo wspólnego z tą konsolą, ale żadna w tym wina koreańskiego producenta. Po prostu ludzie zaczęli tak nazywać urządzenie, które do złudzenia przypomina właśnie Game-Boya, a które złodzieje wykorzystują do przejmowania kontroli nad nie swoimi samochodami. Ale po kolei.  

Na początek przestroga

Jeśli lubisz grać na konsolach kieszonkowych, jesteś fanem retro-sprzętu i często, czekając na Ubera lub Bolta, umilasz sobie czas rozgrywką, to lepiej czekaj na transport z dala od samochodów. Bo może zaskoczyć Cię patrol Policji z pytaniem: „Co Pan ma w ręce?! Na glebę, ręce za głowę, ale już!”. Noo i tak dalej, mniej więcej.

Przykładowe zdjęcie, co może Cię czekać

Może o tym nie wiesz, ale dla patrolu Policji trzymałeś w rękach bardzo podejrzanie wyglądające urządzenie, służące do kradzieży aut z systemem bezkluczykowym „keyless” (czyli właściwie każde obecnie produkowane).

Po drugie: przestroga

Samochody z dostępem bezkluczykowym są naprawdę bardzo fajne. Bardzo wygodne są. Nie trzeba przed wejściem do auta odkładać wszystkiego na dach samochodu, przetrzepywać kieszeni w poszukiwaniu kluczyka i tak dalej…

Ale przy okazji, system bezkluczykowy „keyless” oferuje niezliczone możliwości przejęcia przez złodziei kontroli nad autem. Mowa tutaj oczywiście o kradzieży metodą „na walizkę” oraz „na lawetę” – oba te sposoby dość szczegółowo opisałem tutaj i tutaj. Ale okazuje się, że wyobraźnia przestępców nie zna granic i obie powyższe techniki da się znacząco ulepszyć. Tak powstała metoda kradzieży „na kopiowanie kluczyków”, zwana również metodą „na gameboya”.

Bułgarskie Nintendo

„ Jesteśmy SOS Autokeys! Handlujemy sprzętem i materiałami eksploatacyjnymi dla ślusarzy samochodowych. Przez stosunkowo krótki czas istnienia na rynku wypracowaliśmy sobie pozycję jednej z największych i najbardziej stabilnych firm w naszej branży. Oferujemy ponad 980 produktów najwyższej jakości, które w pełni zaspokajają potrzeby każdego profesjonalisty.”

To jest właśnie to urządzonko

Prawda, że pięknie brzmi? Najwyższa jakość, sprzęt dla profesjonalistów.. Pytanie tylko: jakich konkretnie profesjonalistów? Bo mowa jest o ślusarzach samochodowych. A może to eufemizm do złodziei samochodowych..? No raczej nie. Tu chodzi o złodziei samochodowych.

Chodzi o konkretne urządzenie, które oferuje firma SOS Autokeys. Wygląda ono zupełnie jak konsola Game-Boy (zapewne dla niepoznaki) i umożliwia otwarcie dowolnego auta z systemem bezkluczykowym, bez konieczności przechwytywania sygnału kluczyka.

Co to oznacza?

Ano, o ile w przypadku kradzieży „na walizkę”, jeden złodziej powinien być w pobliżu kluczyka do samochodu, o tyle w przypadku kradzieży „na gameboya” takiej potrzeby już nie ma. Urządzenie bowiem działa jako respondent i „udaje” oryginalny pilot do samochodu. Kradzieży może więc z łatwością dokonać jeden przestępca.

Usprawiedliwienie

Firma SOS Autokeys oczywiście umieściła na stronie stosowne ostrzeżenie, które mówi o tym, że urządzenie nie powinno być używane w celach przestępczych. No ale, no umówmy się…

To tak, jakby producenci broni palnej mówili: „Ej! Nasze produkty służą tylko i wyłącznie do strzelania w powietrze lub do ćwiczeń na strzelnicy. Nie wolno przy ich pomocy dokonywać napadów na banki, strzelać do ludzi w biały dzień, czy popełniać samobójstw..”.

No pewnie, że nie wolno. Tylko co z tego?

Dość pocieszającym faktem jest, że urządzenie na chwilę obecną kosztuje około 25 tysięcy dolarów. Jednak trzeba pamiętać, że obecnie samochody kradną wyspecjalizowane gangi, obracające o wiele większymi sumami i taki wydatek nie tyle, co nie zaboli, ale będzie to świetna inwestycja, która szybko się zwróci. Myślicie, że kradzieże metodą „na gameboya” zdarzają się, ze względu na cenę, tylko w bogatych krajach Europy Zachodniej? Otóż nie.

Maciej Dowbor stracił auto skradzione metodą „na gameboya”

Całkiem niedawno, tego samego dnia, w którym nasi piłkarze przegrali na inaugurację Euro 2020 z reprezentacją Słowacji, znany dziennikarz radiowy i gwiazda Polsatu, Maciej Dowbor, stracił swoje auto marki Kia Stinger. Zostało ono skradzione w biały dzień z miejsca, które jest objęte miejskim monitoringiem i dość często uczęszczane.

Złodzieje posłużyli się właśnie urządzeniem produkowanym przez SOS Autokeys. Dlaczego nikt tego nie zauważył? Dlaczego nikt nie zaczął podejrzewać? No cóż, metoda kradzieży „na gameboya” jest dyskretna, podstępna i niewzbudzająca podejrzeń osób, które nigdy nie miały do czynienia z tego typu kradzieżą. Więcej na temat tego zdarzenia możemy przeczytać pod tym linkiem.

Jakie są możliwości zabezpieczenia przed kradzieżą „na gameboya”?

Na rynku istnieje kilka firm, które zajmują się produkcją dodatkowych zabezpieczeń antykradzieżowych. Jednak trzeba pamiętać, że nie wszystkie propozycje oferowane przez te firmy będą nadawać się do ochrony przed wspomnianą metodą kradzieży.

Bezużyteczne będą na przykład mechaniczne blokady na kierownicę oraz skrzynię biegów. Pomimo atrakcyjnej ceny, takie rozwiązania można skutecznie sforsować, trochę grzebiąc przy zamku od blokady.

Z atakiem elektronicznym trzeba walczyć za pomocą sprzętu elektronicznego. Tutaj sprawdzą się immoblizery CAN, które blokują żądania złodzieja (a raczej żądania urządzenia od SOS Autokeys) i uniemożliwiają otwarcie samochodu i odjechanie nim.

Metafora w stylu (prawie) Dr House’a

Wyobraźmy sobie kolejową zwrotnicę i pociągi jadące po torach z miejscowości A, B, C, D. Miejscowość A wysyła pociąg do miejscowości B, a miejscowość C – do miejscowości D. Tory te krzyżują się i są rozdzielone kolejową zwrotnicą, która może blokować połączenia między miastami w ten sposób, aby pociągi nie zderzyły się.

Pociągi to impulsy elektryczne.

Miejscowości B i D to podzespoły, które umożliwiają otworzenie i odpalenie samochodu.

Miejscowości A i C to kierowca i złodziej. A tylko kierowca ma ten „kijek” do zwrotnicy, żeby jego pociąg mógł przejechać.

Magistrala CAN to właśnie taka zwrotnica kolejowa, do której „kijek” posiada tylko kierowca, a to właśnie dzięki immobilazerowi CanLock.

No dobra, dość już tych metafor

Na rynku istnieje firma, która postanowiła walczyć ze złodziejami, którzy kradną auta metodą „na gameboya”. Zabezpiecz-Auto.pl oferuje rozwiązanie CanLock, które blokuje magistralę CAN i uniemożliwia otwarcie i odpalenie samochodu bez autoryzacji. Wszelkie „gameboye”, „walizki” stają się bezużyteczne.

Złodziej nie ma pojęcia, gdzie umieszczone jest zabezpieczenie, jak jest zasilane ani w ogóle „o co kaman”.

W takim wypadku nie pozostaje mu chyba nic innego, niż poszukać sobie łatwiejszego celu.

Share:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on pinterest
Pinterest
Share on linkedin
LinkedIn

Table of Contents

On Key

Powiązane wpisy